czwartek, 31 października 2013

Lustro Twardowskiego. Węgrów.

"Lustro Twardowskiego – renesansowe zwierciadło wykonane z metalu.

Do naszych czasów zachowały się dwa lustra związane z legendą o Panu Twardowskim. Oba wykonano prawdopodobnie w Niemczech na początku XVI wieku. Ich przeznaczenie jest do końca niejasne. Jak chce tradycja miały być to przedmioty używane przez średniowiecznych i renesansowych alchemików do wykonywania różnych sztuk magicznych.

Pierwsze zwierciadło przechowywane jest w zakrystii kościoła parafialnego w Węgrowie. Trafiło tam na początku XVIII wieku za sprawą rodziny Krasińskich, która miała przekazać je jako votum na wyposażenie nowego domu zakonnego księży komunistów.

Drugie lustro znajdowało się w zakrystii kościoła katedralnego w Sandomierzu. W latach 90. XX wieku, gdy znacznie wzrosło zainteresowanie społeczeństwa przedmiotem, zwierciadło to przeniesiono do Muzeum Diecezjalnego w Sandomierzu. Przechowywane jest tam w magazynie i nieudostępniane dla zwiedzających."  Tako rzecze Wikipedia


Lustro z Węgrowa dla turystów jest dostępne... choć gdy ja się tam wybrałam (totalnie w ciemno) i poszłam do kościoła ze zdjęcia wyżej, na drzwiach świątyni zastałam kartkę, że trzeba dzwonić do księdza, żeby je zobaczyć. Dodzwonić mi się nie udało, ale może inni będą mieli więcej szczęścia. Żałuję, że ja go nie dostąpiłam. 


Węgrów położony jest na wschodnim Mazowszu, w naprawdę pięknej okolicy. Trochę czuć już tam Podlasiem (pozytywnie). Do spływów kajakowych zachęca kuszącymi meandrami Liwiec. O atrakcjach Krainy Mistrza Twardowskiego można poczytać TU.

Wczoraj podczas VII mazowieckiego Sejmiku Turystycznego Kraina Mistrza Twardowskiego dostała certyfikat dla najlepszego produktu turystycznego Województwa Mazowieckiego 2013.

środa, 30 października 2013

Czego słuchał Chopin w dzieciństwie?

3 listopada i 1 grudnia o 15.00 w kościele w Brochowie odbędą się łacińskie msze św. przy akompaniamencie muzyki, jaka towarzyszyła Fryderykowi Chopinowi w dzieciństwie.


Źródło: Między Wisłą a Kampinosem
Pikanterii niech doda fakt, że kompozytor w tym właśnie kościele został ochrzczony, a jego rodzice wzięli tu ślub.


Źródło: www.brochow.pl
Brochów leży 10 km od Żelazowej Woli, w której urodził się Chopin. W tamtych czasach Żelazowa Wola należała do parafii Brochów.

Kościół to bardzo ciekawy budynek. Ma obronny charakter, co podkreślają trzy wieże. Świątynia jest nawet umieszczona w herbie gminy. Jej budowa zaczęła się w 1551 roku. Poważnie ucierpiała podczas szwedzkiego potopu oraz obydwu wojen światowych. Dziś zachwyca. Więcej TU.

Dobra okazja, aby odwiedzić te strony.


wtorek, 29 października 2013

Kościół mariawitów w Płocku

"Najlepsze w Płocku" - tak określił ten budynek mój znajomy.



Płock ma do zaoferowania wiele, ale kościół (katedra) robi wrażenie. Usytuowany tuż obok starówki, nad Wisłą. Nie jest szczególnie wyeksponowany, ale warto zobaczyć i przejść się na ul. Kazimierza Wielkiego 27 a. Warto zobaczyć też na Google Street View. Do ciekawostek należy też samo wyznanie. 

Nie będę udawać mądrej i kopiować z innych stron, więc podam bezpośrednie źródła informacji o katedrze i wyznaniu (zakładki: historia kościoła, świątynia miłosierdzia i miłości).

Budynek oglądany "z chodnika", o możliwości zwiedzania nic mi niestety nie wiadomo. Być może jakieś lepsze info TU.






I jeszcze kilka innych zdjęć z Płocka:




piątek, 11 października 2013

Zakroczym

Zakroczym, jedna z najstarszych miejscowości na Mazowszu, przepięknie położona na skarpie nadwiślańska gmina, jednocześnie łatwodostępna, bo tuż przy "siódemce" (dobry dojazd także z Płocka przez Wyszogród), sąsiaduje z lotniskiem w Modlinie. To miejsce, którego  - w moim odczuciu - największe walory stanowią historia i przyroda.

Widok na Zakroczym Dahlberga
Źródło: http://www.atticus.pl/index.php?pag=poz&id=47927



Zakroczym otrzymał prawa miejskie w 1422 r., ale pierwsze wzmianki o nim pochodzą z 1065 r. W zasadzie początki Zakroczymia datowane są na okres kształtowania się państwowości polskiej. Ciekawa jest także etymologia nazwy miasta. Nazwa Zakroczym pochodzi od "zakrotu", co znaczy tyle, co przekraczać rzekę. Z etymologii nazwy miasta wynika zatem, iż miejscowość zawdzięcza swe określenie położeniu geograficznemu. Podanie głosi, że "pierwotne miasto miało leżeć niżej w stosunku do obecnej miejscowości i nazywało się Kroczym albo Kroczyn". Częste powodzie spowodowały upadek osady a mieszkańcy przenieśli się wyżej, nad rzekę i nowe miejsce nazwali Za-kroczym lub Za-kroczyn. Więcej o historii TU. Znawcą lokalnych dziejów jest Kazimierz Szczerbatko - autor licznych publikacji na ten temat. Część z nich jest dostępna na stronie gminy, m. in. TA.

Ile z tej historii pozostało?

Najcenniejszym zabytkiem jest kościół parafialny pw. Podwyższenia Krzyża.


W czasie jednego z jego remontów znaleziono cegłę z wyrytą datą ... 1001 rok, ale oficjalne źródła historyczne datują go na późniejsze stulecia. Jest to budowla w stylu gotycko-renesansowym, położona na wysokim brzegu Wisły między dwoma wąwozami (bo Zakroczym to kraina wąwozów, ale o tym później). Mury postawione są na fundamentach z kamienia polnego. Przypuszcza się (ze względu na położenie i baszty), że kościół mógł pełnić funkcję obronną. 






Do kościoła z rynku wiedzie ciekawa brama.


No właśnie ... rynek. Brukowany, urokliwy, na środku tzw. Latarnia - pomnik upamiętniający tych, którzy w czasie Powstania Styczniowego walczyli z zaborcą.


Niedaleko rynku znajduje się urząd gminy - także zabytkowy. Wrażenie robią niesamowite schody wejściowe do budynku.



Z drugiej strony rynku - drugi kościół. I klasztor. Ojców Kapucynów. Kompleks został zbudowany w XVI w. na ówczesnych przedmieściach Zakroczymia. 


Najciekawszym zakątkiem Zakroczymia są dla mnie ... piwnice. Piwnice dawnego zamku. Dziś na tych piwnicach stoi dom, w którym mieści się gospodarstwo agroturystyczne Kasztelania pod lipami. Miejsce sprawdzone i godne polecenia na krótki, weekendowy wypad dla spragnionych spokoju i kontaktu z naturą. 

Na liście miejsc do zobaczenia w okolicach Zakroczymia jest jeszcze stara cegielnia w miejscowości Mochty-Smok. Produkowano w niej cegły do budowy pobliskiej Twierdzy Modlin. Sama cegielnia jest niestety obecnie rozbierana z cegieł. W związku z tym nie wiem, ile jeszcze jej zostało i czy zdążę ją zobaczyć, ale na zdjęciach w Internecie robi niesamowite wrażenie. 

Zakroczym jest też terenem fortów (pierścień obronny Twierdzy Modlin) i innych obiektów związanych z wojskowością. Ciekawym miejscem jest Garnizon Nowowilejka, prywatne muzeum prowadzone przez przewodnika, pasjonata lokalnej historii Macieja Kostrzewskiego. To super człowiek z wyjątkowym talentem do opowiadania.



czwartek, 10 października 2013

Serock

Serock jest tam, gdzie Bug wpada do Narwi /tzw. Bugonarew / jest to część Zalewu Zegrzyńskiego/ i gdzie krzyżują się drogi krajowe nr 61 i 62. Najwięcej do zaoferowania ma letnią porą. Wtedy też najczęściej tam bywam. Ogólne wrażenie, jakie wywiera na mnie to małe miasteczko (BTW - serial "Miasteczko" zdaje się powstawał właśnie tam) jest naprawdę pozytywne. Przede wszystkim panuje tam, godny pozazdroszczenia, porządek. 


Samochód zostawiam zawsze na rynku. Bardzo schludnym, brukowanym, z ratuszem (latem była czynna wieża widokowa na ratuszu) i fontanną pośrodku oraz kamienicami dookoła. Przy rynku jest też restauracja. 

Potem schodzę sobie w dół (za ratuszem) na plażę. Bardzo ją lubię. Jest tam molo, przebieralnia i toaleta (darmowe), plac zabaw, a ostatnio pojawiły się też: siłownia zewnętrzna, leżaki metalowe, boiska, nowy pomost. W pobliżu plaży są też 2 parkingi i włoska knajpa. 

Latem to miejsce tętni życiem. Dopływają tu tramwaje wodne z Warszawy. Można też popłynąć po Zalewie stateczkiem częściowo dofinansowanym z budżetu gminy.

Przy rynku, na skarpie, znajduje się fajny, mały kościół chyba z 1939 r. Znany z tego, że ślub w nim brał Robert Lewandowski. Za kościołem można wejść do parku, specyficznego z dużymi różnicami poziomów, w którym jest makieta grodziska (Barbarka), które się tam kiedyś znajdowało.

Ja jednak wolę spacer bezpośrednio nad wodą (Serock-Zegrzynek). W dwie strony ok. 9 km, po różnej nawierzchni. Dobra trasa na kije. Na tej trasie znajduje się dom, w którym przebywał Pablo Picasso. Na tym odcinku jest też ścieżka dydaktyczna dla dzieci.

Serock to mekka wodniaków.

Wielbiciele luksusów może zainteresować np. hotel Narvil.

A dla rowerzystów - szlaki

środa, 9 października 2013

Twierdza Modlin: zaczarowany zamek

Wspominałam już, że jestem zakochana w Twierdzy Modlin. Magii tego miejsca nie da się wyrazić słowami. Trzeba ją poczuć. W każdym razie ja poczułam. I właśnie odnośnie tej magii dzisiejszy post poświęcę tzw. zaczarowanemu zamkowi. Cóż to takiego?

Po II wojnie światowej taką nazwę nadali Niemcy ... Spichlerzowi

Ten, kto podróżuje czasem koleją z Warszawy w stronę Wybrzeża z pewnością zwrócił uwagę, będąc w Nowym Dworze Mazowieckim na moście narwianym (między stacją Nowy Dwór Maz. a stacją Modlin), na ruiny położone dokładnie u ujścia Narwi do Wisły. To jest właśnie Spichlerz.

Źródło: www.facebook.com/baskamurmanska
(u góry foto z archiwum Miasta Nowy Dwór Maz., na dole - PZ Studio dla Miasta Nowy Dwór Maz.)
Spichlerz zaprojektowany został przez Jana Jakuba Gaya jako najpiękniejszy gmach Królestwa Polskiego. Patrząc na jego archiwalne zdjęcia, można przypuszczać, że w istocie nim był. Zresztą teraz też robi niesamowite wrażenie.

Spichlerz znajduje się na tzw. Wyspie Szwedzkiej. Skąd ta nazwa? Strategiczne położenie Modlina (który obecnie jest częścią Nowego Dworu Mazowieckiego) docenili - jeszcze przed Rosjanami i Napoleonem - Szwedzi w trakcie słynnego Potopu. W tym miejscu zbudowali pierwsze umocnienia. 

Budowa Spichlerza trwała w latach 1832-1844. Służył za magazyn zbożowy, potem wojenny. Do 1939 r. We wrześniu tego roku został zbombardowany i straszliwie na tym ucierpiał. Stracił jedno skrzydło. Doszczętnie rozebrano je po II wojnie światowej. Wieść gminna niesie, że cegły ze Spichlerza zostały wykorzystane przy powojennej odbudowie Warszawy. 


Spichlerz wielokrotnie zagrał w filamach. Kultowa jest już jego rola w "Panu Tadeuszu" Andrzeja Wajdy. Zamek Horeszków to właśnie Spichlerz. Można było go też zobaczyć w "Szatnie z siódmej klasy", czy "Cudzoziemcu" z S. Seagalem.
Teledysk nagrywał tu Stachursky. 

Spichlerz jest obecnie własnością prywatną. Ma powstać w nim hotel i centrum konferencyjne. Nie można się do niego dostać drogą lądową (1. teren prywatny, 2. przejście przez tereny należące do wojska). Natomiast dobry punkt widokowy znajduje się vis a vis Spichlerza na kojcu Meciszewskiego. 






wtorek, 8 października 2013

Mój kochany Olsztyn

Olsztyn to jedno z moich ulubionych miejsc. Spędziłam w nim 3 lata jako studentka Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego (Kortowo to chyba najlepsze miasteczko studenckie pod słońcem!). Jest nie za duży, nie za mały. To miasto, które łączy w sobie walory historyczne (starówka i nie tylko) z krajobrazowymi (jeziora!). Miasto, w którym ludzie nie spieszą się, są przyjaźni i jest dużo zieleni. Taka trochę oaza spokoju. To wszystko (i bardzo dobrzy znajomi z czasu studiów) każe mi od czasu studiów wracać tam przynajmniej raz w roku i sprawia, że śmiało polecam wizytę w Olsztynie innym.

Zacznijmy od starówki. Jest niewielka, ale ma swój niepowtarzalny urok. Uwagę zwraca m. in. Wysoka Brama, Katedra, no i oczywiście Zamek.



Przy zamku znajduje się amfiteatr, w którym w sezonie odbywa się szereg imprez kulturalnych. Z drugiej strony jest całkiem sympatyczny park.

Także przy zamku (między zamkiem a kościołem, zdaje się, ewangelicko-augsburskim) spotkamy ... Kopernika. Bo Kopernik nie był związany tylko z Toruniem.

Nie sposób wymienić wszystkie zabytki Olsztyna, ale architektura jest tu urzekająca, z wyraźnym niemieckim rysem, ale to nie powinno nikogo dziwić. W Internecie z pewnością jest mnóstwo informacji na ten temat. Sama strona Olsztyna jest turystycznie przyjazna: www.olsztyn.eu.

Olsztyn ma swoją miejską plażę (obecnie modernizowaną). Oferuje szereg możliwości spędzenia czasu nad i na wodzie.


Ostatnio, będąc w Olsztynie, zamarzył mi się obiad z widokiem na jezioro i tak trafiłam do restauracji Przystań. Z czystym sumieniem mogę polecić. Dobra obsługa, dobre jedzenie (menu i ceny na stronie WWW), lokal z klimatem. Z tego, co zauważyłam - przyjazny dzieciom (kącik dla dziecka, klaun-animator w niedziele).

Dojazd do Olsztyna jest bardzo przyzwoity (siódemką). Tylko na wjeździe remontują ul. Warszawską (objazd bodajże ul. Obrońców Tobruku).

Co tu dużo pisać, trzeba zobaczyć!





poniedziałek, 7 października 2013

Mazowieckie perełki: Gąsiorowo

Myślę, że rzeczą niesłuchanie ważną - zgodnie z zasadą "Cudze chwalicie, swego nie znacie" - jest znajomość dziedzictwa kulturowego, które czai się za przysłowiowym rogiem. Niejednokrotnie można zdziwić się, ile tego jest i jakie opowieści za tymi materialnymi pozostałościami historii się kryją. I tak, niedaleko miejsca, w którym mieszkam znajduje się np. urokliwy drewniany kościółek w Gąsiorowie. 


Gąsiorowo leży między Pułtuskiem a Strzegocinem, przy drodze wojewódzkiej nr 620. Zupełnie niepozorna (pozornie) miejscowość kryje taki skarb. Kościół pochodzi z 1792 r. Więcej o nim można przeczytać TU i TU. Kościół niestety nie jest ogólnodostępny, na co dzień można podziwiać go zza ogrodzenia. Ostatnio pojawiła się przy nim tablica informacyjna - niestety, aby zapoznać się z jej treścią trzeba by było pokonać zamkniętą bramę. Jakiś rok temu (może dawniej) miałam okazję uczestniczyć we Mszy Św. odprawianej w tej świątyni (z pewnością było to w niedzielę, niestety nie pamiętam, o której - najlepszą wiedzą na ten temat dysponują pewnie miejscowi lub parafia w Strzegocinie). Mam lekkiego bzika na tym punkcie, ale w takich miejscach zawsze czuję się bardziej uduchowiona ... i nie żałuję na tacę ;-) Polecam!

Ciekawostka - za kościołem znajduje się droga, która jak głosi kamień narożny, została zbudowana w czynie społecznym.



Przypadkiem dowiedziałam się także, że tuż obok kościoła funkcjonuje Młyn Gąsiorowo. Widziałam z zewnątrz - wygląda na obiekt zadbany i klimatyczny. Na stronie WWW ciekawa oferta tego miejsca dla grup zorganizowanych.

Mogę polecić spacer z kijami od kościoła w Gąsiorowie do kościoła (i klasztoru) w Strzegocinie. Co prawda drogą wojewódzką, ale da się przeżyć.


Niestety nie znam dokładnie historii tych okolic, ale poruszając się po nich, można na oko zauważyć, że było tu trochę dworów. Ewidencja zabytków gminy Świercze dostępna na stronie WWW niestety nie jest szczególnie obfita, choć mnie już zaciekawił wiatrak w miejscowości Wyrzyki ... Hej przygodo! :-)

PS z 28.10.2013 r.

Dania z Młyna Gąsiorowo (zupa opieńkowa, gołąbki z kaszą gryczaną w żurku, pasztet mazowiecki) zostały wyróżnione w rejonowym finale konkursu "Nasze Kulinarne Dziedzictwo - Smaki Regionów".

PS z 13.11.2014 r.

Ciekawostki na temat Strzegocina - WARTO POCZYTAĆ