Czy jechaliście kiedyś ścieżką rowerową po Półwyspie Helskim? Nie! Zróbcie to koniecznie.
To był dzień, w którym postanowiłam, że kupię sobie rower. Lato. Władysławowo. Byle jaka pogoda. Pomysł na urozmaicenie pobytu - wycieczka rowerowa. Zatem: wypożyczalnia rowerów, kierunek Hel. Strzał w 10!
Ścieżka jest z kostki brukowej, więc eksperci pewnie będą kręcić nosem, ale jazda wzdłuż zatoki (i związane z tym widoki) rekompensuje wszystko. W krótki czasie można w przyjemny sposób uciec ze skomercjalizowanego do szpiku kości, popularnego "Władka".
Mnie (z racji na ograniczony czas) udało się dotrzeć tylko do Kuźnicy.
Z jednej strony mamy tam przystań, mekkę dla surferów. Po drugiej - jakże odmienną od władysławowskiej - plażę. Miłość do pierwszego wejrzenia.
Żałuję, że nie dojechałam do samego Helu (to tylko ok. 60 km, wrócić można pociągiem podmiejskim), ale przynajmniej mam już plan na następny sezon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz